'Nie do wiary, jak szybko płynie czas...'
***
*Miesiąc później*Minął już ponad miesiąc odkąd poznałam Marco i chłopaków. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tak bardzo zmieniło się moje życie. Agata Błaszczykowska z zupełnie obcej osoby stała się moją przyjaciółką, a Łukasz? Najlepszy przyjaciel na świecie. I Marco... Tak strasznie Go kocham, ale boje się, że jak mu to powiem to Go stracę... Od tego zdarzenia pod klubem nie stało się nic. Może już dadzą nam spokój?
***
Rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Marco.
-Cześć. -powiedział z uśmiechem.
-Pójdziesz ze mną na trening? -zapytał
-Pewnie. Poczekaj, pójdę się przebrać. Czuj się jak u siebie. -poszłam do pokoju, wybrałam ubrania, następnie przebrałam się i wróciłam do blondyna. Reus stał koło szafki i trzymał w ręce ramkę ze zdjęciem.
-Kto to?
-Moi rodzice. Jedyne co mi po nich zostało, stare zdjęcie. -z uśmiechem przyglądałam się fotografii. Mimo wszystko mocno ich kocham. Chciałabym, żeby byli przy mnie, ale z drugiej strony... Gdyby teraz mnie odszukali i chcieli wszystko naprawić to wybaczyłabym ich? Mam do nich ogromny żal, że mnie zostawili samą... Zapanowała chwila ciszy.
-Idziemy? -zapytał Marco odkładając ramkę na miejsce.
Wyszliśmy mieszkania. Od stadionu dzieliły nas 4 km. Postanowiliśmy pójść pieszo. Całą drogę śmieliśmy się i rozmawialiśmy. Dotarliśmy do SIP. Marco poszedł do szatni, a ja dołączyłam do Agaty siedzącej na trybunach.
-Hej. -przywitałam się.
-Jak tam? -zapytała z uśmiechem.
-Chodzi Ci o Marco? -zapytałam, a blondynka pokiwała głową. -Z jednej strony dobrze, a z drugiej źle.
-Jak to?
-Bo Marco jest wspaniałym przyjacielem, troszczy się o mnie, pomaga, ale dobrze wiesz, że czuje do niego coś więcej. Czasem mam ochotę go pocałować... Kurde, a jak wiedzę jego uśmiech o już w ogóle.
***
Po treningu poszłam na Marco na spacer. Na wystawie zobaczyliśmy gazetę, na okładce było zdjęcie Mario w koszulce Beyernu. Marco chwilę sie jej przyglądał ze łzami w oczach.
-Tęsknisz za nim prawda? -spytałam nieśmiało.
-Bardzo. Ciągle nie rozumiem jak mógł odejść... Ale zawsze będzie najlepszym przyjacielem. Często gadamy, odwiedzamy się. No ale wolałbym, żeby był tutaj.
-Wróci jeszcze, zobaczysz. -uśmiechnęłam się.
Idąc dalej spotkaliśmy jakąś blondynkę. Kilo tapety...
-Oooo Marco! Widzę, że masz już kolejną zabawkę.
-O czym ona mówi?
-Oj, to Ty o niczym się wiesz? -zaśmiała się.
-Lena, nie zwracaj na nią uwagi, chodź.
-Uważaj na niego. Jeszcze się na nim nieźle przejedziesz.
-O co jej chodziło? -zapytałam, gdy byliśmy trochę dalej.
-Nic.
-Marco, powiedz.
-Ale to nic ważnego. Możemy zmienić temat?
-Jak wolisz.
-Lenka, ale to naprawdę nic ważnego.
-Okej, wierzę Ci...
Mimo wszystko reszta popołudnia minęła w miłej atmosferze. Słowa tej dziewczyny nie dawały mi spokoju. Po powrocie do domu ciągle o tym myślałam. Postanowiłam napisać do Łukasza. Umówiliśmy się, że zaraz do niego przyjdę. Wzięłam bluzę i wyszłam z mieszkania. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Zadzwoniłam do drzwi, w których pojawił się Piszczek.
-Hej. -przywitałam się.
-Cześć młoda. -poczochrał moje włosy.
-Rączki przy sobie. -zaśmiałam się. Weszliśmy do środka.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki.
-A może jednak?
-Nie. -uśmiechnęłam się.
-Dobra, co się stało? -zapytał siadając obok.
-Bo szłam z Marco i podeszła do nas jakaś blondi. Ostrzegała mnie przez Nim, a jak Go o to zapytałam to powiedział, że nic ważnego.
-No to pewnie tak jest.
-Łukasz no. -spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
-No dobra. Marco zanim Cie poznał miał bardzo dużo dziewczyn, większość na jedną noc. Bawił się nimi, porzucał. Każdą strasznie ranił. Ale kiedy poznał Ciebie zmienił się. Całe dnie chodził taki szczęśliwy, jak nigdy. A kiedy znowu się spotkaliście to cały czas o Tobie nawijał.
-Ale dlaczego mi o tym nie chciał powiedzieć?
-Bo nie chce Cię stracić.
-No ja rozumiem, ale mimo wszystko jesli...
-On się w Tobie zakochał od początku, rozumiesz? -przerwał mi.
-Bo uwierzę. Kłamiesz.
-Ja? Nigdy.
-Jasne. -mruknęłam.
-Czego Ci tak na Nim zależy?
-Nie zależy.
-Widzę właśnie...
-Dobra, ja się będę zbierać, bo już ciemno.
-Odprowadzić Cię?
-Nie, chcę sobie to przemyśleć.Do zobaczenia.
-Ile miłości mmmmmm, pa.- uśmiechnął się.
-Spadaj.
Wyszłam z domu przyjaciela. Myślałam o tym wszystkim. Próbowałam to pojąć. Czyli, że Marco mnie kocha? Ktoś do mnie podszedł. Poczułam zapach perfum Marco. Przez miesiąc bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
-Nie powinnaś tak sama chodzić wieczorami, bo wiesz.
-Nic mi nie będzie. -uśmiechnęłam się. -Marco pamiętasz tą dziewczynę, która nas zaczepiła po południu? -przerwałam chwilę ciszy
-No pamiętam.
-Ja już wiem o co jej chodziło... Czemu mi nie powiedziałeś?
-Skąd wiesz?
- Od Łukasza... No ale czemu mi nie powiedziałeś?
-Bo się bałem
-Czego?
-Że Cię stracę. -złapał mnie za rękę.
-Nie mogłabym odejść. Za dużo dla mnie znaczysz. -uśmiechnęłam się.
-Kto to?
-Moi rodzice. Jedyne co mi po nich zostało, stare zdjęcie. -z uśmiechem przyglądałam się fotografii. Mimo wszystko mocno ich kocham. Chciałabym, żeby byli przy mnie, ale z drugiej strony... Gdyby teraz mnie odszukali i chcieli wszystko naprawić to wybaczyłabym ich? Mam do nich ogromny żal, że mnie zostawili samą... Zapanowała chwila ciszy.
-Idziemy? -zapytał Marco odkładając ramkę na miejsce.
Wyszliśmy mieszkania. Od stadionu dzieliły nas 4 km. Postanowiliśmy pójść pieszo. Całą drogę śmieliśmy się i rozmawialiśmy. Dotarliśmy do SIP. Marco poszedł do szatni, a ja dołączyłam do Agaty siedzącej na trybunach.
-Hej. -przywitałam się.
-Jak tam? -zapytała z uśmiechem.
-Chodzi Ci o Marco? -zapytałam, a blondynka pokiwała głową. -Z jednej strony dobrze, a z drugiej źle.
-Jak to?
-Bo Marco jest wspaniałym przyjacielem, troszczy się o mnie, pomaga, ale dobrze wiesz, że czuje do niego coś więcej. Czasem mam ochotę go pocałować... Kurde, a jak wiedzę jego uśmiech o już w ogóle.
***
Po treningu poszłam na Marco na spacer. Na wystawie zobaczyliśmy gazetę, na okładce było zdjęcie Mario w koszulce Beyernu. Marco chwilę sie jej przyglądał ze łzami w oczach.
-Tęsknisz za nim prawda? -spytałam nieśmiało.
-Bardzo. Ciągle nie rozumiem jak mógł odejść... Ale zawsze będzie najlepszym przyjacielem. Często gadamy, odwiedzamy się. No ale wolałbym, żeby był tutaj.
-Wróci jeszcze, zobaczysz. -uśmiechnęłam się.
Idąc dalej spotkaliśmy jakąś blondynkę. Kilo tapety...
-Oooo Marco! Widzę, że masz już kolejną zabawkę.
-O czym ona mówi?
-Oj, to Ty o niczym się wiesz? -zaśmiała się.
-Lena, nie zwracaj na nią uwagi, chodź.
-Uważaj na niego. Jeszcze się na nim nieźle przejedziesz.
-O co jej chodziło? -zapytałam, gdy byliśmy trochę dalej.
-Nic.
-Marco, powiedz.
-Ale to nic ważnego. Możemy zmienić temat?
-Jak wolisz.
-Lenka, ale to naprawdę nic ważnego.
-Okej, wierzę Ci...
Mimo wszystko reszta popołudnia minęła w miłej atmosferze. Słowa tej dziewczyny nie dawały mi spokoju. Po powrocie do domu ciągle o tym myślałam. Postanowiłam napisać do Łukasza. Umówiliśmy się, że zaraz do niego przyjdę. Wzięłam bluzę i wyszłam z mieszkania. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Zadzwoniłam do drzwi, w których pojawił się Piszczek.
-Hej. -przywitałam się.
-Cześć młoda. -poczochrał moje włosy.
-Rączki przy sobie. -zaśmiałam się. Weszliśmy do środka.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki.
-A może jednak?
-Nie. -uśmiechnęłam się.
-Dobra, co się stało? -zapytał siadając obok.
-Bo szłam z Marco i podeszła do nas jakaś blondi. Ostrzegała mnie przez Nim, a jak Go o to zapytałam to powiedział, że nic ważnego.
-No to pewnie tak jest.
-Łukasz no. -spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
-No dobra. Marco zanim Cie poznał miał bardzo dużo dziewczyn, większość na jedną noc. Bawił się nimi, porzucał. Każdą strasznie ranił. Ale kiedy poznał Ciebie zmienił się. Całe dnie chodził taki szczęśliwy, jak nigdy. A kiedy znowu się spotkaliście to cały czas o Tobie nawijał.
-Ale dlaczego mi o tym nie chciał powiedzieć?
-Bo nie chce Cię stracić.
-No ja rozumiem, ale mimo wszystko jesli...
-On się w Tobie zakochał od początku, rozumiesz? -przerwał mi.
-Bo uwierzę. Kłamiesz.
-Ja? Nigdy.
-Jasne. -mruknęłam.
-Czego Ci tak na Nim zależy?
-Nie zależy.
-Widzę właśnie...
-Dobra, ja się będę zbierać, bo już ciemno.
-Odprowadzić Cię?
-Nie, chcę sobie to przemyśleć.Do zobaczenia.
-Ile miłości mmmmmm, pa.- uśmiechnął się.
-Spadaj.
Wyszłam z domu przyjaciela. Myślałam o tym wszystkim. Próbowałam to pojąć. Czyli, że Marco mnie kocha? Ktoś do mnie podszedł. Poczułam zapach perfum Marco. Przez miesiąc bardzo się do siebie zbliżyliśmy.
-Nie powinnaś tak sama chodzić wieczorami, bo wiesz.
-Nic mi nie będzie. -uśmiechnęłam się. -Marco pamiętasz tą dziewczynę, która nas zaczepiła po południu? -przerwałam chwilę ciszy
-No pamiętam.
-Ja już wiem o co jej chodziło... Czemu mi nie powiedziałeś?
-Skąd wiesz?
- Od Łukasza... No ale czemu mi nie powiedziałeś?
-Bo się bałem
-Czego?
-Że Cię stracę. -złapał mnie za rękę.
-Nie mogłabym odejść. Za dużo dla mnie znaczysz. -uśmiechnęłam się.
***
Rozstaliśmy się pod moim blokiem. Weszłam na piętro. Drzwi były otwarte. W środku był ogólny bałagan. Poprzewracane krzesła, fotele, a na ścianie kartka 'TĘSKNIŁAŚ?'
____________________________________________
Heeeej ;*
Jestem po dość długiej przerwie. Zabijecie mnie za ten rozdział ;-; Miał być całkiem inny, no ale... wybaczcie :))
Dziękuje soł macz na wszystkie komentarze i wyświetlenia <3
9 komentarzy = next
Jeśli następnego nie dodam za przynajmniej 3 tygodnie możecie mnie zabić, pozdrawiam :)
dlaczego taki krótki :') no ale dobra, cieszę się, że napisałaś :) oj ona musi pogadać z Marco, powiedzieć co czuje, czekam na ten moment (y) co do końcówki, oni nie odpuszczą, myśle, że to cisza przed burzą ;) pozdrawiam :p
OdpowiedzUsuńno walnę Cię chyba! ja tu się szykuję na jakieś buzi buzi, a tu się rozstają pod blokiem ;-; a spotkajmy się tylko, to masz wpierdziel XD
OdpowiedzUsuńmmmm, będzie się pewnie działo, mmmmmm <3
lecę pisać u siebie i czekam na kolejny:)))))))
Wkońcu... ;3
OdpowiedzUsuńHmm.. Lena kocha Marco *.* Mam przeczucie, że z wzajemnością :)
No i Lena poznała przeszłość Marco. Mam nadzieję, że nie potraktuje jej jak zabawkę. I ta laska... Nie mogę. Na tym chyba się nie skończy.
I ta karteczka. Ciekawe, kto to. Oby to nie wróżyło nic dobrego.
Pozostaje mi tylko czekać na nn. ;)
Cmoook :**
Robi się ciekawie. mam nadzieję, że następny będzie szybko :D
OdpowiedzUsuńNiezły :) Już myślałam, że tu o nas zapomniałaś :D Czekam z niecierpliwością na nowy ;)
OdpowiedzUsuńChyba Cię zabije.. a mam całkiem blisko XD w takim momencie skończyć? Szkoda ze krótki ;_; następny rozdział ma być szybciej xd z poważaniem starsza siostra *nie zabij mnie za to :* *
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej, proszę szybko o następy rozdział !!!!!
OdpowiedzUsuńNo w końcu coś dodałaś. Tyle było trzeba czekać. Świetny rozdział. :* Czyżby miało coś zaiskrzeć pomiędzy Leną a Marco. Znaczy już między nimi iskrzy, ale chodzi o to że w końcu sobie powiedzą co do siebie czują i zostaną parą. Czekam na ten moment z niecierpliwością. Widać, że im na sobie strasznie zależy. *-* Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuń