‘Kiedy
ciało jest smutne, serce powoli umiera. ‘
***
Po raz kolejny odebrałam komuś życie, ale tym
razem czułam się jakoś inaczej niż zwykle... Można powiedzieć, że kiedyś
zabijając nie czułam nic. Było mi to obojętne. Kolejna osoba traci życie, abym
to ja mogła żyć. Teraz tak nie było… Czułam jak wielki ból poczuje jego rodzina
gdy dowie się, że tak bliska im osoba nie żyje… Że nie porozmawiają z nim. Z
tego co się dowiedziałam ma, a w sumie miał żonę i małe dziecko. Nie mogę
przestać o tym myśleć…
-Muszę z tym skończyć! Ja tak
dłużej nie mogę! –oznajmiłam Toniemu.
-Już nie pamiętasz naszej umowy?
Albo robisz to co Ci każemy, albo twoja piękna buźka nie będzie już taka
piękna. Sama wybierz. –szyderczo się uśmiechnął i odszedł.
Nie chce już tego robić. Coś się
we mnie zmieniło, ale się boje, tak cholernie się boje…
***
Victorii nie
ma już w Dortmundzie i bardzo się z tego cieszę. To był najdłuższy tydzień w
moim życiu. Ale przynajmniej się zabawiłem. Myślała, że poważnie mi się podoba.
Szliśmy z Łukaszem na trening. Nagle jakaś dziewczyna potknęła
się i wpadła na mnie.
-Nic Ci nie jest? –zapytałem
-Wszystko w porządku.
-Jestem Marco a to jest Łukasz.
–na mojej twarzy pojawił się uśmiech
-Jestem Lena. –powiedziała nawet
na mnie nie patrząc. Uniosłem jej głowę tak, że patrzyliśmy sobie w oczy.
-Przepraszam. –dodała i uciekła.
-Jaka dziwna. –powiedziała
Łukasz z miną ‘wtf?!’
-Ale jaka ładna…
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Może i
Łukasz coś mówił, ale w mojej głowie była tylko ta dziewczyna. Szkoda, że nic o
niej nie wiem… Postanowiłem, że ją znajdę i to zrobię. Po skończonym treningu
ja, Lewy, Kuba, Łukasz, Mats i Nuri udaliśmy się na rowery.
-O! Patrzcie! Ogrodniczy. –darł
się Kuba
-Wiocha za 3..2..1..teraz!
–powiedzieliśmy równo i wbiegliśmy do sklepu.
-Z drogi śledzie, Mats na
taczkach jedzie. –krzyknął Lewy kierując taczkami, w których siedział Hummels.
-Uwaga na… Ups!- chłopcy
wylądowali pod stertą narzędzi typu grabie.
-Ochrona! Proszę ich
wyprowadzić.
Nuri nie wyszedł z nami udając,
że nas nie zna. Podszedł do niego jeden z ochroniarzy mówiąc:
-A dla pana specjalne
WYPROSZENIE?
-You talking to me?
-Proszę wyjść. –złapał go za
ramię.
-Pff..
Chwilę pojeździliśmy po
Dortmundzie, a następnie każdy z nas wróciło siebie. Nie mogłem siedzieć w domu, więc wsiadłem w
samochód i ruszyłem. Coś mi mówiło, żebym jechał do tej starej fabryki na
obrzeżach miasta. Mimo, że było ciemno kierowałem się właśnie tam. Myślałem o Lenie. Widziałem ją
już kiedyś… Tylko kiedy?
***
Musiałam
wrócić do naszej kryjówki, bo zostawiłam tam telefon. Stałam tyłem do wejścia,
kiedy usłyszałam czyjeś kroki za mną.
-Co Ty tu robisz? –zapytałam
zdziwiona widząc blondyna, tego samego na którego wpadłam na ulicy.
-Coś mi mówiło żebym tu
przyjechał. –odpowiedział i tak słodko się uśmiechnął.
-Idź stąd. Nie powinno Cię tutaj
być.
-Nie odejdę dopóki nie
porozmawiamy.
-W takim razie ja to zrobię.
–chciałam odejść, ale Marco złapał mnie za nadgarstki.
-Proszę, nie odchodź.
Porozmawiajmy.
-Ale o czym?
-O wszystkim.
-Dobra, chodź tam- powiedziałam
zrezygnowana widząc, że nie odpuści.
-No więc, dlaczego to robisz?
-O co Ci chodzi? –zapytałam
zdziwiona
-Dlaczego jesteś płatnym
zabójcą?
-Skąd wiesz?
-Pamiętasz próbę zabójstwa na
obrzeżach miasta? Byłam tam wtedy. Po naszym spotkaniu na ulicy wiedziałem, że
twoja twarz jest znajoma. Jadąc tu uświadomiłem sobie, że to byłaś Ty.
-To dlaczego tu siedzisz? Jedź
na policje i mnie wydaj! –krzyknęłam.
-Uspokój się. Nie mam takiego
zamiaru.
-Nie?
-Nie. Chcę Ci pomóc. Powiedz mi
tylko, dlaczego to robisz?
-Bo muszę.
-A chcesz?
-Nie. –szepnęłam.
-To dlaczego z tym nie
skończysz?
-Nie mogę. Potrzebuje pieniędzy
na operacje. Bo widzisz ja.. ja mam nowotwór. A poza tym się boje.
-A Twoi rodzice wiedzą o tym?
-Zostawili mnie kiedy byłam małą
dziewczynką. –powiedziałam cicho, spuściłam głowę, a po moich policzkach
zaczęły spływać łzy.
-Nie płacz. Pomogę Ci. –podniósł
moją głowę. Przysunęłam się do niego i mocno przytuliłam.
-Przepraszam. Nie powinnam.
–powiedziałam i z powrotem odsunęłam się.
-No chodź tu do mnie.
–uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest. Objął mnie rękami i mocno przytulił.
Słyszałam bicie jego serca. –Poradzimy sobie z tym zobaczysz. –pocałował mnie w
głowę. Nie wiem czemu wydawał mi się
taki bliski. Wydawało mi się, że znamy się od zawsze, że mogę mu powiedzieć o
wszystkim. ________________________________________
Hej, cześć ;3
Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam u kuzynki :) Baaardzo dziękuje za te 10 komentarzy ♥
Jak widzicie Lena nie zabiła Marco i tego nie zrobi :) *przynajmniej na razie >.<*
A co do długości rozdziałów... Mam napisane 6 rozdziałów takich dość krótkich, kolejne postaram sie pisać dłuższe, ale nic nie obiecuje ;3
A co do długości rozdziałów... Mam napisane 6 rozdziałów takich dość krótkich, kolejne postaram sie pisać dłuższe, ale nic nie obiecuje ;3
9 komentarzy= next ;*
Pozdrawiam ;*
wow... szybko ją rozszyfrował, i cieszę się, że go nie zabiła :D
OdpowiedzUsuńJuż jest fajnie :)
OdpowiedzUsuńA czuję, że będzie jeszcze lepiej :*
No to tak: dobrze, że Marco pomoże Lenie z tym skończyć.
Oby zaczęła nowe życie, życie bez nowotworu.
A tak na marginesie, niech oni będą już razem ;) Wiesz, ta niecierpliwość :)
Rozdział wspaniały, czekam na kolejny Buziaczki.....:*
Rodział swietny :D Czekam nexta .Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze ze go nie zabiła Hshshs:D ciekawie sie zapowiada napewno bede czytać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) Mam nadzieję, że Lena skończy z tymi zabójstwami przy pomocy Marco. Tylko, żeby razem nie mieli kłopotów. Fajnie, że Reus chce jej pomóc. Jestem ciekawa jak dalej to wszystko wymyślisz. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że go nie zabiła :D A z tym ogrodniczym to rozjebałaś system :P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział siostra XD
OdpowiedzUsuńFajne było to w ogrodniczym ^^
Czekam na kolejny ;3
Długo przyszło nam czekać :) Ale było na co . Akcja fajnie się rozwija.
OdpowiedzUsuńProszę tylko, aby rozdziały były ciut dłuższe,
Pozdrawiam i czekam na next'a
~ Zuza <3
yey, jak słodko <3
OdpowiedzUsuńwiocha za 3..2..1.. XDD nadal się śmieję :D
Kocham to <3 tak się Ciesze ze trafiłam na Twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńJak to na razie? Ona nie może go zabić!!! Chociaż coś czuje ze dostanie zlecenie na Marco -.-
Hahaha a akcja w ogrodniczym --> bomba xd
Czekam na next'a :) /Paula