piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział II

‘Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera. ‘    

***
            Po raz kolejny odebrałam komuś życie, ale tym razem czułam się jakoś inaczej niż zwykle... Można powiedzieć, że kiedyś zabijając nie czułam nic. Było mi to obojętne. Kolejna osoba traci życie, abym to ja mogła żyć. Teraz tak nie było… Czułam jak wielki ból poczuje jego rodzina gdy dowie się, że tak bliska im osoba nie żyje… Że nie porozmawiają z nim. Z tego co się dowiedziałam ma, a w sumie miał żonę i małe dziecko. Nie mogę przestać o tym myśleć…

-Muszę z tym skończyć! Ja tak dłużej nie mogę! –oznajmiłam Toniemu.
-Już nie pamiętasz naszej umowy? Albo robisz to co Ci każemy, albo twoja piękna buźka nie będzie już taka piękna. Sama wybierz. –szyderczo się uśmiechnął i odszedł.

Nie chce już tego robić. Coś się we mnie zmieniło, ale się boje, tak cholernie się boje…

***
Victorii nie ma już w Dortmundzie i bardzo się z tego cieszę. To był najdłuższy tydzień w moim życiu. Ale przynajmniej się zabawiłem. Myślała, że poważnie mi się podoba.
Szliśmy z Łukaszem na trening. Nagle jakaś dziewczyna potknęła się i wpadła na mnie.
-Nic Ci nie jest? –zapytałem
-Wszystko w porządku.
-Jestem Marco a to jest Łukasz. –na mojej twarzy pojawił się uśmiech
-Jestem Lena. –powiedziała nawet na mnie nie patrząc. Uniosłem jej głowę tak, że patrzyliśmy sobie w oczy.
-Przepraszam. –dodała i uciekła.
-Jaka dziwna. –powiedziała Łukasz z miną ‘wtf?!’
-Ale jaka ładna…
 Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Może i Łukasz coś mówił, ale w mojej głowie była tylko ta dziewczyna. Szkoda, że nic o niej nie wiem… Postanowiłem, że ją znajdę i to zrobię. Po skończonym treningu ja, Lewy, Kuba, Łukasz, Mats i Nuri udaliśmy się na rowery.
-O! Patrzcie! Ogrodniczy. –darł się Kuba
-Wiocha za 3..2..1..teraz! –powiedzieliśmy równo i wbiegliśmy do sklepu.
-Z drogi śledzie, Mats na taczkach jedzie. –krzyknął Lewy kierując taczkami, w których siedział Hummels.
-Uwaga na… Ups!- chłopcy wylądowali pod stertą narzędzi typu grabie.
-Ochrona! Proszę ich wyprowadzić. 
Nuri nie wyszedł z nami udając, że nas nie zna. Podszedł do niego jeden z ochroniarzy mówiąc:
-A dla pana specjalne WYPROSZENIE?
-You talking to me?
-Proszę wyjść. –złapał go za ramię.
-Pff..
Chwilę pojeździliśmy po Dortmundzie, a następnie każdy z nas wróciło siebie.  Nie mogłem siedzieć w domu, więc wsiadłem w samochód i ruszyłem. Coś mi mówiło, żebym jechał do tej starej fabryki na obrzeżach miasta. Mimo, że było ciemno kierowałem się właśnie tam. Myślałem o Lenie. Widziałem ją już kiedyś… Tylko kiedy?

***
                Musiałam wrócić do naszej kryjówki, bo zostawiłam tam telefon. Stałam tyłem do wejścia, kiedy usłyszałam czyjeś kroki za mną.
-Co Ty tu robisz? –zapytałam zdziwiona widząc blondyna, tego samego na którego wpadłam na ulicy.
-Coś mi mówiło żebym tu przyjechał. –odpowiedział i tak słodko się uśmiechnął.
-Idź stąd. Nie powinno Cię tutaj być.
-Nie odejdę dopóki nie porozmawiamy.
-W takim razie ja to zrobię. –chciałam odejść, ale Marco złapał mnie za nadgarstki.
-Proszę, nie odchodź. Porozmawiajmy.
-Ale o czym?
-O wszystkim.
-Dobra, chodź tam- powiedziałam zrezygnowana widząc, że nie odpuści.
-No więc, dlaczego to robisz?
-O co Ci chodzi? –zapytałam zdziwiona
-Dlaczego jesteś płatnym zabójcą?
-Skąd wiesz?
-Pamiętasz próbę zabójstwa na obrzeżach miasta? Byłam tam wtedy. Po naszym spotkaniu na ulicy wiedziałem, że twoja twarz jest znajoma. Jadąc tu uświadomiłem sobie, że to byłaś Ty.
-To dlaczego tu siedzisz? Jedź na policje i mnie wydaj! –krzyknęłam.
-Uspokój się. Nie mam takiego zamiaru.
-Nie?
-Nie. Chcę Ci pomóc. Powiedz mi tylko, dlaczego to robisz?
-Bo muszę.
-A chcesz?
-Nie. –szepnęłam.
-To dlaczego z tym nie skończysz?
-Nie mogę. Potrzebuje pieniędzy na operacje. Bo widzisz ja.. ja mam nowotwór. A poza tym się boje.
-A Twoi rodzice wiedzą o tym?
-Zostawili mnie kiedy byłam małą dziewczynką. –powiedziałam cicho, spuściłam głowę, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nie płacz. Pomogę Ci. –podniósł moją głowę. Przysunęłam się do niego i mocno przytuliłam.
-Przepraszam. Nie powinnam. –powiedziałam i z powrotem odsunęłam się.
-No chodź tu do mnie. –uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest. Objął mnie rękami i mocno przytulił. Słyszałam bicie jego serca. –Poradzimy sobie z tym zobaczysz. –pocałował mnie w głowę.  Nie wiem czemu wydawał mi się taki bliski. Wydawało mi się, że znamy się od zawsze, że mogę mu powiedzieć o wszystkim. ________________________________________
Hej, cześć ;3
Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam u kuzynki :) Baaardzo dziękuje za te 10 komentarzy ♥ 
Jak widzicie Lena nie zabiła Marco i tego nie zrobi :) *przynajmniej na razie >.<*
A co do długości rozdziałów... Mam napisane 6 rozdziałów takich dość krótkich, kolejne postaram sie pisać dłuższe, ale nic nie obiecuje ;3


9 komentarzy= next ;*

Pozdrawiam ;*

10 komentarzy:

  1. wow... szybko ją rozszyfrował, i cieszę się, że go nie zabiła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jest fajnie :)
    A czuję, że będzie jeszcze lepiej :*
    No to tak: dobrze, że Marco pomoże Lenie z tym skończyć.
    Oby zaczęła nowe życie, życie bez nowotworu.
    A tak na marginesie, niech oni będą już razem ;) Wiesz, ta niecierpliwość :)
    Rozdział wspaniały, czekam na kolejny Buziaczki.....:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział swietny :D Czekam nexta .Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze ze go nie zabiła Hshshs:D ciekawie sie zapowiada napewno bede czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. :) Mam nadzieję, że Lena skończy z tymi zabójstwami przy pomocy Marco. Tylko, żeby razem nie mieli kłopotów. Fajnie, że Reus chce jej pomóc. Jestem ciekawa jak dalej to wszystko wymyślisz. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze, że go nie zabiła :D A z tym ogrodniczym to rozjebałaś system :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział siostra XD
    Fajne było to w ogrodniczym ^^
    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Długo przyszło nam czekać :) Ale było na co . Akcja fajnie się rozwija.
    Proszę tylko, aby rozdziały były ciut dłuższe,
    Pozdrawiam i czekam na next'a
    ~ Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  9. yey, jak słodko <3
    wiocha za 3..2..1.. XDD nadal się śmieję :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to <3 tak się Ciesze ze trafiłam na Twojego bloga :D
    Jak to na razie? Ona nie może go zabić!!! Chociaż coś czuje ze dostanie zlecenie na Marco -.-
    Hahaha a akcja w ogrodniczym --> bomba xd
    Czekam na next'a :) /Paula

    OdpowiedzUsuń